Po weekendzie spędzonym u przyjaciół poprzedzonych szybką decyzją - jedziemy na narty
zdałem sobie sprawę że z nogami wcale dobrze nie jest,a właściwie nie jest tak
ja bym chciał i sobie to wyobrażał. Mimo że to tylko 2 godziny jazdy na niezbyt
wymagających i krótkim stoku w Przemyślu to jednak pod koniec jazdy ciężko było
się utrzymać na nartach w przysiadzie a i dnia następnego były lekkie zakwasy.
Kolejny sygnał trzeba urozmaicić treningi!
Pierwszy sygnał pojawił się przypadkowo (ileż to rzeczy przypadkowo
wynaleziono :P ), chcąc pobiegać jak zwykle po stadionie na pięknym tartanie
zimową porą. Myślałem super, w lekkim mrozie dawno nie biegałem. Przeskakuję
barierkę stadionu i moim oczom ukazuje się piękny stadion nocą, ale pokryty
kałużami.....lodu. No nie po lodzie to się biegać nie da, a tu ambitny plan
pokazuje ze mam dzisiaj interwały. Co to zrobić? Idę na lód zobaczymy czy na
tyle śliski, że się nie da biegać. Jak się okzało, biegać się da tylko trzeba
przyjąć inną technikę biegu. I tu przyroda dała kolejny sygnał urozmaicić
trening! Aby nie wywinąć pięknego orła na pięknym lodzie pięknego stadionu
trzeba było drobić kroki. Dwa zamiast jednego na tej samej długości. I co się
okazało, na następny dzień - zakwasy informujące, że mam jeszcze inne mięśnie
na nogach, które rzadko używane dały o sobie znać.
Drugi sygnał dała także przyroda. Niedzielne poranek, pełen werwy wstaję na
wybieganie. Tętno spoczynkowe, ważenie, rozgrzewka, skok przez płot stadionu
i...co widzę lód! Już nie kałuże, ale cała bieżnia pokryta warstwą lodu.
Wchodzę na bieżnię sprawdzić organoleptycznie może jednak się da pobiegać. No
niestety prędzej na łyżwach pojeździć. I cały misterny plan w piz....u
wylądował. Zniechęcony poszedłem pobiegać obwodnicą i jak się okazało wyszło na
zdrowie, bo i trasa urozmaicona i trochę podbiegu się pojawiło i myśl przyszła
do głowy, że trzeba ten stadion odstawić, bo się w końcu w głowie zakręci od
kręcenia kółek.
Posiedziałem, poszukałem, poklikałem, powyznaczałem i coś może z tego będzie,
bo już dzisiaj biegałem nad Wisłokiem na kółku długości 1 km z lekkimi
przewyższeniami i lodu nie było i w głowie się nie kręci. Za tydzień znów
wybieganie na plantach na jednej z tras:
Trasa I długości 1 km Planty Rzeszów
http://www.runningmap.com/?id=489636
Trasa II długości 2 km Planty Rzeszów
http://www.runningmap.com/?id=489654
ZAPRASZAM DO WSPÓLNEGO WYBIEGANIA!
Andrzej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz